top of page

Relacja z VI Harcerskiego Rajdu Fabularnego „Czarnobyl”

Więcej zdjęć w albumie. Zapraszamy!


W dniach 25- 27 kwietnia patrol „60 WDH-y” UFO w składzie Antoni Kurek, Mateusz Jaworski, Kacper Borzym, Bruno Reich, Aleksander Skubida i Marek Narajczyk wziął udział w VI HRF „Czarnobyl”.

Impreza rozpoczęła się koło godziny 18:00 w piątek, naszym pierwszym zadaniem było szukanie części rakiety i śladów po ataku na bazę sił ICEF-u (Internationa Chernobyl Exploration Forces [Międzynarodowych Sił Eksploracji Czarnobyla]). Udało nam się znaleźć między innymi podziurawioną odłamkami tablicę „Teren wojskowy, wstęp wzbroniony”. Następnie wzięliśmy udział w grze terenowej po okolicy Zielonki, niestety punkty były słabo zorganizowane i zbyt proste- jeden z nich polegał na ćwiczeniu pozycji strzeleckich na patyku. Na przed ostatnim punkcie dowiedzieliśmy się, o tym, że zaginął patrol ICEF-u. Po dotarciu na ostatnią znaną pozycję patrolu spędziliśmy dwie i pół godziny czekając aż zbiorą się wszystkie patrole. Następnie obserwowaliśmy odbijanie porwanego patrolu- polegało ono na tym, że jeden z organizatorów rzucił do lasu małą petardę, a drugi pobiegł w ciemność i po chwili wrócił z porwanymi. Był to koniec zajęć na piątek, poszliśmy do szkoły i zjedliśmy kolację- makaron z zielonym Pesto i kukurydzą oraz makaron z Rapsodią i Colą.

W sobotę zostaliśmy obudzeni o 5:30. Po szybkim śniadaniu wzięliśmy udział w rozgrzewce- nasz patrol był jednym z dwóch, które wytrzymały tempo w trakcie biegowej części. Po wysprzątaniu szkoły wyruszyliśmy na grę. Polegała ona na podążaniu prostą drogą przez las i wypatrywaniu słabo ukrytych skrytek pochowanych obok drogi. Nasz patrol był pierwszym, który ukończył tą trasę. Gdy organizatorzy dotarli na miejsce dostaliśmy informacje o położeniu kolejnego punktu. Otrzymaliśmy na nim nową mapę i instrukcje do głównej części gry.

Zapowiadała się ona bardzo ciekawie- skażone strefy znajdujące się w lesie, przydatny sprzęt ukryty w różnych miejscach i skomplikowane zadania. Niestety na zapowiedziach się skończyło- punkty polegały między innymi na rozwiązywaniu zadania z naprzemiennego dodawania i mnożenia lub nabieraniu wody do słoiczków, przydatny sprzęt okazał się być tylko kartkami schowanymi do wodoodpornych pojemników. Tylko skażone strefy były takie, jakimi miały być. Na początku gry rozpadał się deszcz- to on stworzył klimat Zony, przemoczył również wszystkie ubrania uczestników rajdu. Po zakończeniu jednego z punktów dostaliśmy informację o osobie znającej położenie potężnego artefaktu, którego zdobycie było jednym z naszych głównych celów. Nie tracąc czasu wyruszyliśmy w tamtą stronę i otrzymaliśmy kolejny zestaw wskazówek. Jednakże nie doprowadziły nas one do głównego celu gry lecz do punktu obiadowego, który był jednocześnie metą. Po zjedzeniu obiadu wyruszyliśmy do miejsca noclegowego- opuszczonych hangarów wojskowych. W związku ze złą pogodą odwołano resztę przewidzianych zajęć.

W niedzielę okazało się, że przez złe warunki pogodowe, z udziału w rajdzie zrezygnowało 50% uczestników, zostało tylko 11 patroli spośród 22. Po apelu kończącym wyjazd wróciliśmy do Warszawy.


Podczas trwania rajdu bawiliśmy się świetnie, jednak nie była to zasługa organizatorów, ale naszej ekipy- Rapsodii nie zapomnimy jeszcze przez wiele lat… Zawiódł nas brak mutantów, błota, wybuchów i dymu. Rajd, wbrew zapowiedziom, nie był hardkorowy, nie był ani na poziomie wędrowniczym, ani nawet na starszo harcerskim, był zaledwie na poziomie harcerskim. Jedynych, niewielkich, trudności dostarczyła deszczowa pogoda i na tym się skończyło. Nie planujemy wybierać się na kolejną edycję.


Czuwaj,

Mateusz Jaworski

Najnowsze informacje
bottom of page